Wiadomo, że na pewne losowe przypadki nikt
nie ma wpływu, ale gdy już zajdą, nie musimy czuć się niczym zagubieni
bohaterowie Franza Kafki, przytłoczeni ogromem tajemniczego „zamku”, czyli w
tym przypadku terminalu lotniczego, albo potęgą wznoszących się z niego maszyn.
Przypominamy, że nieustannie czekamy na zgłoszenia spraw, w których czujecie
Państwo, że linie lotnicze nie zrekompensowały strat, jakie ponieśliście,
korzystając z ich usług.
Sprawy docierają do nas różne.
"Pewien artysta miał dolecieć z Wybrzeża na południe Polski, by wystąpić
na prestiżowym koncercie. Start opóźnił się jednak o 40 minut, a ponieważ po
drodze miało być jeszcze międzylądowanie w centrum Polski, to wystarczyło, by nie
zdążyć na imprezę, nie wywiązać się z zobowiązań, zawieść widzów i władze
miasta, stracić honorarium i zaryzykować obciążeniem przez organizatora
dodatkowymi kosztami."
Czasem zgłaszane
problemy dotyczą podróży zagranicznych.
"Start
samolotu do Dortmundu nastąpił pięć godzin po czasie, bez zapewnienia
czekającym na odlot zarówno wyczerpującej informacji, jak i należnego posiłku w
odpowiedniej formie. Jedna z pasażerek spóźniła się przez to na spotkanie
zawodowe, nie miał kto jej odebrać z niemieckiego lotniska i musiała na własny
koszt próbować dotrzeć do ostatecznego celu podróży."
Niekiedy akcja rozgrywa się naprawdę daleko
od kraju i rzuca bohatera na głęboką wodę.
"Pasażer wybierający się z Warszawy na daleki
wschód Europy kupił bilet w obie strony, ale musiał później zmienić termin
wylotu. Portal odmówił dokonania zmiany rezerwacji, więc klient postanowił – zachowując
rezerwację, a dokładniej bilet powrotny – wykupić bilet na lot z Warszawy w
innym miejscu. Na lotnisku w Tbilisi, w dniu powrotu do Polski, dowiedział się,
że ponieważ nie stawił się na zarezerwowany pierwotnie wylot z Warszawy,
automatycznie anulowano mu również lot powrotny. Nikt go o tym jednak nie
poinformował. Musiał „na gorąco” szukać opcji powrotu do kraju, a toczona potem
korespondencja z portalem od anulowanej rezerwacji nie przyniosła żadnych
skutków."
Te i inne historie trafiają do naszego Stowarzyszenia. Zwłaszcza
od kwietnia br., kiedy ruszyła prowadzona przez nas akcja stałego Monitoringu
egzekwowania praw pasażerów lotniczych. Zawiedzeni, skrzywdzeni lub zdezorientowani rozmaitymi nieprzewidzianymi
podniebno- naziemnymi sytuacjami klienci linii lotniczych mogą u nas je zgłaszać
i liczyć na fachową pomoc. Spornych spraw przybywa, bo musi. Wynika to ze
statystyki. Nieprzewidziane zdarzenia są po prostu częścią życia, a polski rynek lotniczy staje się coraz
większy.
Przypominamy, że aby wziąć udział we wspomnianym programie
monitoringu, wystarczy zarejestrować się w naszym internetowym systemie i zgłosić swój problem, o ile tylko
dotyczył jakości usług lotniczych lub praw pasażerów. Każdy przypadek jest
brany przez nas pod lupę, ale nie w celu drobiazgowego prześwietlania „czy
warto?”, tylko potwierdzenia, że historia klienta pozostaje w zgodzie z dwoma
podstawowymi założeniami programu monitoringu, czyli:
● dotyczy zdarzenia
na terenie Unii Europejskiej lub przewoźnika zarejestrowanego w jednym z
krajów unijnych
● wskazuje na możliwe naruszenie prawa pasażera lub
konsumenta w ramach przepisów obowiązujących na terenie Unii.
Gdy oba warunki są spełnione, rejestrujemy zdarzenie w naszej bazie i zapewniamy Państwu wsparcie. Jakie? Najważniejsze, czyli udzielamy eksperckich porad, dotyczących tego, gdzie konkretnie i w jaki sposób można dochodzić swojej sprawiedliwości.
Oczywiście dużo czasu upłynie, zanim świadomość praw pasażerów stanie się powszechna, a linie lotnicze na szeroką skalę zaczną na serio traktować swoje obowiązki w tym aspekcie działalności jako przewoźnika. Z całą pewnością trzeba im jednak o tym nieustannie przypominać.
W takich sprawach nic nie działa tak dobrze, jak ciągła presja.
Gdy oba warunki są spełnione, rejestrujemy zdarzenie w naszej bazie i zapewniamy Państwu wsparcie. Jakie? Najważniejsze, czyli udzielamy eksperckich porad, dotyczących tego, gdzie konkretnie i w jaki sposób można dochodzić swojej sprawiedliwości.
Oczywiście dużo czasu upłynie, zanim świadomość praw pasażerów stanie się powszechna, a linie lotnicze na szeroką skalę zaczną na serio traktować swoje obowiązki w tym aspekcie działalności jako przewoźnika. Z całą pewnością trzeba im jednak o tym nieustannie przypominać.
W takich sprawach nic nie działa tak dobrze, jak ciągła presja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz