sobota, 20 grudnia 2014

Byliśmy w Brukseli!

Rozwijamy kontakty! Ponieważ, jak wiecie, Stowarzyszenie Przyjazne Latanie jest członkiem Europejskiej Federacji Pasażerów – EPF (European Passengers’ Federation), prezes zarządu, Katarzyna Martynowicz, wybrała się do Brukseli, gdzie 9 grudnia odbyła się konferencja poświęcona prawom pasażera, nie tylko lotniczego. Poleciała samolotem. A wracała… ale po kolei.

W konferencji brało udział ok. stu osób, w tym reprezentujący różne państwa członkowie EPF, przedstawiciele rozmaitych środków transportu, firm odszkodowawczych, a także prezes Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego, Michael Cramer. W centrum wykładów i dyskusji znajdowały się prawa pasażera, rozumianego jako osoby, która podróżuje rozmaitymi środkami transportu – samolotem, koleją, autobusem czy statkiem. Rozmawiano o uproszczeniu i usprawnieniu wszelkich procedur związanych z podróżą – m.in. dotyczących rezerwacji, przejazdów czy egzekwowania praw klienta do bycia poważnie traktowanym przez przewoźnika.

Jednym z głównych haseł, które przewijało się w wielu wypowiedziach była intermodalność. To może mało znane określenie, ale od wielu lat obecne w środowisku osób zajmujących się transportem towarowym. Od jakiegoś czasu pojawia się także (zdaniem niektórych wręcz „robi karierę”) w debatach dotyczących ruchu pasażerskiego.

Chodzi o łączenie różnych rodzajów transportu na etapie planowania i rezerwowania podróży – tłumaczy Katarzyna Martynowicz, prezes zarządu naszego Stowarzyszenia. – Mówiąc żartem, w opcji idealnej pasażer powinien mieć na jednym wspólnym bilecie wyjście z dużego pokoju, dotarcie na lotnisko, przelot, dojazd autobusem do miasta i wejście po schodach do hotelu. A zupełnie poważnie, chodzi o to żeby poszczególni przewoźnicy nie mogli się migać od odpowiedzialności za swoją cześć trasy w przypadku opóźnień czy innych nieprzewidzianych atrakcji.

Temat jednego z wystąpień – „W stronę jednolitej podróży współczesnego pasażera” – dobrze oddaje kierunek, w jakim zmierza ten pomysł. Czas pokaże, na ile jest on możliwy do zrealizowania. Na razie wydaje się, że prawdziwa walka toczy się cały czas znacznie niżej, na poziomie uświadomienia pasażerów, że naprawdę powinni walczyć o swoje prawa, gdy czują się lekceważeni przez przewoźników. Mówią o tym prezentowane również w Brukseli statystyki.

- Potwierdza się, że pasażer, nawet ten europejski, nie bardzo radzi sobie z egzekwowaniem swoich praw, czy raczej wręcz mu się nie chce – mówi Katarzyna Martynowicz. – Nie wierzy bowiem, że coś z tego wyniknie i uważa, że procedury reklamacyjne są długie, trudne i nudne.

Trochę po to, aby ośmielić podróżujących, ale przede wszystkim, aby ich wesprzeć niejako strukturalnie, EPF zaprezentowała na konferencji przygotowany przez siebie dokument – Deklarację Europejskiego Pasażera (European Passenger Declaration). Kierując się przekonaniem, że publiczny transport powinien oferować atrakcyjną i zrównoważoną alternatywę dla prywatnych środków komunikacji samochodowej, sygnatariusze Deklaracji zawarli w niej dziewięć postulatów skierowanych do unijnych decydentów. W skrócie brzmią tak:
  1. Publiczny transport musi być dostępny dla wszystkich.
  2. Powinien funkcjonować w jak najprostszy sposób.
  3. Nie powinny go ograniczać granice państw.
  4. Wszystkie procedury wiodące do zakupu biletu na stronach internetowych operatorów obsługujących ruch pasażerski powinny być łatwe i przejrzyste.
  5. Odczucia pasażerów dotyczące jakości usług przewozowych należy cały czas monitorować, a wyniki publikować.
  6. Prawa pasażera rozmaitych środków transportu muszą być respektowane i łatwe do egzekucji.
  7. Decydenci związani z transportem publicznym powinni nieustannie konsultować się z organizacjami broniącymi praw pasażerów.
  8. Publiczny transport funkcjonujący na danym obszarze powinien być przyjazny dla przybyszów z innego miasta czy kraju.
  9. Środki publicznego transportu powinny być ze sobą zintegrowane, zwłaszcza w przestrzeniach miejskich.
Na koniec konferencji Prezes EPF, Trevor Garrod, wyraził duże zainteresowanie prowadzonymi przez nas w 2014 r. badaniami dotyczącymi egzekwowania praw podróżujących. Umówiliśmy się na przedstawienie ich i publiczne omówienie na kolejnym spotkaniu Federacji, w marcu, w Budapeszcie.

I to byłoby w zasadzie wszystko, gdyby nie epilog, który dopisało życie. Powrót samolotem zamiast w Warszawie zakończył się w Poznaniu, ze względu na spowijające stolicę mgły. Przewoźnik zapewnił pasażerom autokary do Warszawy, ale niestety, o jedzeniu i piciu zapomniał. Dopiero w odpowiedzi na uporczywe prośby przyznał, że owszem, w tego typu awaryjnych sytuacjach posiłek na koszt przewoźnika przysługuje, ale ze względu na nocną porę, nie było gdzie tego prawa wyegzekwować. Na wielkim i pięknym lotnisku nie znalazły się nawet małe butelki z wodą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty

Archiwum Postów